Komornik może zająć polisę, ale nie zgarnie całej wypłaty

Rosnąca liczba postępowań egzekucyjnych sprawia, że dłużnicy często pytają o to, czy komornik może zająć odszkodowanie albo świadczenie otrzymane z umów ubezpieczeniowych. Odpowiedź zależy od tego, o jaką polisę chodzi. Ale jeśli ktoś ma polisolokatę, musi liczyć się z tym, że zostanie pozbawiony oszczędności, które się na niej znajdują.
Rozporządzenie ministrów finansów oraz sprawiedliwości z 4 lipca 1986 r. w sprawie określenia granic, w jakich świadczenia z ubezpieczeń osobowych i odszkodowania z ubezpieczeń majątkowych nie podlegają egzekucji sądowej (Dz.U. 1986 nr 26 poz. 128) reguluje krótko ile pieniędzy z odszkodowania może zająć komornik.
Według § 1 tego rozporządzenia świadczenia pieniężne z ubezpieczeń osobowych i odszkodowania powiązane z polisami majątkowymi nie podlegają egzekucji w trzech czwartych. Możliwa jest zatem egzekucja tylko do wysokości jednej czwartej wartości świadczenia z ubezpieczenia osobowego lub odszkodowania z polisy majątkowej, czyli np. z polisy NNW, mieszkaniowej czy komunikacyjnej.
Innemu ograniczeniu podlegają należności wypłacone w związku ze śmiercią tytułem zapomogi lub jednorazowego zaopatrzenia pod jakąkolwiek nazwą albo z tytułu ubezpieczenia na pokrycie kosztów pogrzebu. W tym przypadku komornik może zająć tylko środki potrzebne na opłacenie kosztów związanych z pochówkiem. Przepisy przewidują jednak wyjątki, kiedy możliwa jest egzekucja w pełnej wysokości, bez żadnych ograniczeń. Dotyczy to roszczeń alimentacyjnych i roszczeń powstałych z tytułu nieopłacenia składek na ubezpieczenia osobowe bądź majątkowe.

Terminy przedawnienia roszczeń w działalności gospodarczej

Termin przedawnienia to termin, w którym wierzyciel może dochodzić swoich roszczeń przy pomocy organów państwa (sądów, komorników). Jeżeli przed upływem terminu przedawnienia wierzyciel wniesie sprawę do właściwego sądu to może liczyć, że sąd rozpatrzy sprawę, a następnie komornik przeprowadzi egzekucję. Co prawda po upływie terminu przedawnienia dług nadal istnieje, jednak przekształca się w zobowiązanie naturalne co oznacza, że powyższa ochrona dłużej nie przysługuje.
W tym przypadku wierzyciel nadal może poszukiwać pomocy przed sądem, jeżeli jednak dłużnik podniesie zarzut przedawnienia to sąd będzie miał związane ręce i oddali powództwo, nawet jeżeli byłoby ono w pełni zasadne. Brak powołania się na zarzut przedawnienia przez dłużnika w toku procesu powoduje, że roszczenie zostanie stwierdzone prawomocnym orzeczeniem i będzie się przedawniać z upływem 6 lat zgodnie z art. 125 Kodeksu cywilnego. Kluczowe znaczenie ma więc aktywność po stronie dłużnika, polegająca na powołaniu się na zarzut przedawnienia w toku postępowania przed sądem. O ile opisana sytuacja będzie miała zastosowanie, gdy dłużnikiem jest przedsiębiorca, to w przypadku dłużnika będącego konsumentem przepisy wprowadzają pewne odmienności. We wcześniejszym stanie prawnym tj. przed 9 lipca 2018 r. w każdej sprawie to dłużnik, zarówno przedsiębiorca jak i konsument, musiał podnieść zarzut przedawnienia, a więc zwrócić uwagę sądu, że zobowiązanie się przedawniło.
Po nowelizacji, sąd z urzędu bierze pod uwagę upływ okresu przedawnienia w sprawach przeciwko konsumentowi. Jeżeli więc przedsiębiorca (wierzyciel) prowadzący np. sklep ze sprzętem elektronicznym będzie chciał dochodzić zapłaty za towar po upływie okresu przedawnienia, konsument (dłużnik) nie musi podnosić zarzutu przedawnienia, ponieważ sąd weźmie tą okoliczność pod uwagę z urzędu i oddali powództwo sprzedawcy. Artykuł 118 Kodeksu cywilnego wprowadza zasadę zgodnie, z którą roszczenia związane z prowadzeniem działalności gospodarczej przedawniają się upływem okresu 3 lat. Krótszy termin mogłyby być niewystarczające dla zabezpieczenia interesów przedsiębiorców, natomiast dłuży termin np. 6- letni jak w przypadku większości roszczeń wprowadzałby nazbyt dużą niepewność w obrocie gospodarczym. 3-letni okres przedawnienia działa swego rodzaju mobilizująco, jednocześnie nie ograniczając ponad miarę możliwości szukania ochrony prawnej swoich interesów przez przedsiębiorców.
Oceniając długość terminu przedawnienia w konkretnym przypadku przedsiębiorca powinien dokonać analizy, czy roszczenie jest związane z prowadzoną działalności. Jak wskazał Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń, należy poszukiwać „normalnego funkcjonalnego związku przyczynowego” roszczenia z jej prowadzeniem. Pod uwagę bierzemy okoliczności danej sprawy, datę powstania zobowiązania, czy sposób powstania zobowiązania.
Przy czym, omawiany 3-letni termin przedawnienia będzie miał zastosowanie nie tylko w przypadku roszczeń z różnego rodzaju umów zawieranych z kontrahentami, ale także z czynów niedozwolonych, czy bezpodstawnego wzbogacenia. Do zastosowania 3-letniego terminu przedawnienia nie jest wymagane, aby obie strony stosunku prawnego, z którego wywodzi się roszczenie majątkowe, prowadziły działalność gospodarczą. Wystarczy, że działalność gospodarczą prowadzi jedynie strona dochodząca roszczenia, które wiąże się z tą działalnością. Jeżeli mimo dogłębnej analizy przypadku przedsiębiorca ma wątpliwości, czy dane roszczenie ma rzeczywiście związek z prowadzeniem działalności gospodarczej to sugeruje się przyjąć szerokie znaczenie tego pojęcia. Oznacza to, że w razie wątpliwości zasadnym będzie przyjęcie, że roszczenie jest związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Termin 3-letni jest terminem ogólnym dla roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Oznacza to, że znajdzie on zastosowanie, gdy przepisy szczególne nie stanowią inaczej. Badając termin przedawnienia danego roszczenia w pierwszej kolejności należy sprawdzić, czy dla danego roszczenia przepisy prawa nie przewidują szczególnego terminu przedawnienia. Taka sytuacja będzie miała miejsce np. w przypadku umowy zlecenia, czy umowy o dzieło gdzie termin przedawnienia wynosi 2 lata. Inny przykład stanowi umowa przewozu, gdzie przewidziano roczny termin przedawnienia.
W sytuacji, gdy przepisy nie przewidują szczególnych rozwiązań co do terminu przedawnienia, wtedy należy zastosować termin ogólny 3-letni z art. 118 Kodeksu cywilnego przewidziany dla roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Z tego rodzaju sytuacjami przedsiębiorcy często będą mieli do czynienia w przypadku umów nienazwanych m.in. umów o współpracę regulujących wiele różnych aspektów współpracy między kontrahentami.

Wiek komornika podstawą do odwołania? RPO też dostrzega problem

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Ministra Sprawiedliwości o zmianę, a konkretnie uchylenie przepisu, zgodnie z którym komornik zostaje obligatoryjnie odwołany ze zajmowanego stanowiska, jeżeli ukończył 65 rok życia. Obniżenie wieku emerytalnego komorników z 70 do 65 lat było jednym z elementów reformy obowiązującej od 1 stycznia 2019 r. Zdaniem wielu, odwołanie komornika sądowego z chwilą ukończenia 65. roku życia skutkuje traktowaniem komorników w sposób mniej korzystny w porównaniu do innych osób wykonujących prawniczą działalność zawodową i posiadających status funkcjonariusza publicznego lub zawodu zaufania publicznego, mowa więc o notariuszach, sędziach, czy prokuratorach. Dodatkowo można wskazać, że jeżeli w pracy komornika nie odnotowano przypadków istotnych uchybień, a kontrole przeprowadzane w kancelarii takiego komornika kończyły się pozytywną oceną jego pracy, to automatyczne wygaszenie jego uprawnień zawodowych należy ocenić jako ingerencję niezgodną z zasadą proporcjonalności, a idąc dalej należy ją z całą stanowczością ocenić jako dyskryminującą. Charakter pełnionej służby przez komornika mieści się w katalogu zawodów prawniczych, nie różni się on w istotny sposób od innych zawodów zaufania publicznego. Stopień informatyzacji egzekucji jest jednak tak dalece posunięty, iż w znaczący sposób ma wpływ na metodykę pracy komornika sądowego. Stan fizyczny komornika w odniesieniu do osobistego wykonywania przez niego wielu czynności nie ma dziś żadnego znaczenia. Na uwagę zasługuje także fakt, iż dostęp do zawodu komornika jest dziś właściwie nieograniczony. Do środowiska komorników sądowych mają dziś dostęp młodzi, coraz lepiej wykształceni ludzie. Niestety statystyki pokazują, iż zainteresowanie zawodem komornika sądowego jest znikome i z roku na rok spada

Zajęcie premii przez komornika

Wynagrodzenie zasadnicze to nie jedyny element, z którego pracodawca musi dokonać potrącenia. Oprócz tego są to również: dodatkowe premie, nagrody uznaniowe, wynagrodzenie za nadgodziny, wynagrodzenie urlopowe, odprawa pieniężna z tytułu zwolnienia albo odszkodowania, czy nagrody jubileuszowe. Egzekucji będzie podlegać również dodatkowa umowa zlecenie zawarta z pracodawcą. Wszystkie powyższe elementy stanowią wynagrodzenie za pracę. Oznacza to, że podlegają one zarówno ochronie przed potrąceniem, jak i samemu potrąceniu. Na jakich zasadach się to odbywa? Zajęcie premii przez komornika odbywa się na takich samych zasadach jak zajęcie wynagrodzenia. Nie ma znaczenia czy premia jest premią uznaniową, świąteczną czy roczną. Każda z nich jest dodatkiem do wypłaty pracownika i traktuje się ją jako kwotę powiększającą wynagrodzenie. Tym samym komornik będzie miał prawo dokonać jej zajęcia. Podobnie jak w przypadku egzekucji z wynagrodzenia obowiązują kwoty wolne od potrąceń 2020. Przy zajęciu premii nie ma znaczenia czy jest ona wypłacana razem z wynagrodzeniem zasadniczym, czy oddzielnie. Kwota wpłat w danym miesiącu jest po prostu sumowana. Niestety, ale podobnie będzie przedstawiać się zajęcie wynagrodzenia za nadgodziny oraz inne dodatki. Również te kwoty pracodawca ma obowiązek doliczyć do ogólnego wynagrodzenia. Całość będzie więc tak, jak we wcześniejszym przykładzie podlegać egzekucji z wynagrodzenia za pracę.

Egzekucja z umowy zlecenie

W egzekucji z umowy zlecenie musimy rozróżnić dwie sytuacje. Pierwsza, kiedy umowa stanowi nasze jedyne źródło utrzymania i druga, kiedy jest dodatkiem do wynagrodzenia. Co do zasady komornik, który dokonuje zajęcia wynagrodzenia z umowy zlecenie, zajmuje całą kwotę wynagrodzenia. Nie mam obowiązku pozostawiania na naszym koncie minimalnej kwoty tak, jak w przypadku zajęcia wynagrodzenia z umowy o pracę. Pracodawca musi więc przekazać całą kwotę, mimo że ma świadomość, że takie działanie może pozbawić jego pracownika środków do życia. W takiej sytuacji to na dłużniku spoczywa obowiązek zasygnalizowania komornikowi, że zajęte przez niego wynagrodzenie jest jego stałym i jedynym dochodem. Przepisy przewidują, że jeżeli taka sytuacja ma miejsce, a wynagrodzenie z umowy zlecenie jest świadczeniem powtarzającym się, którego celem jest zapewnienie utrzymania, stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu pracy, które nie pozwalają zająć całej pensji. Aby jednak tak się stało, zatrudniony dłużnik musi skontaktować się z komornikiem i zażądać ograniczenia egzekucji powołując się na art. 833 § 2 kpc. W razie odmowy – złożyć skargę na czynności komornika. Dopiero pismo od komornika o zastosowaniu ograniczenia egzekucji pozwoli pracodawcy wypłacić minimalną kwotę pracownikowi. Inaczej będzie rysować się sytuacja w przypadku egzekucji z umowy zlecenie stanowiącej dodatek do wynagrodzenia. Tu, podobnie jak w przypadku zajęcia premii przez komornika wypłacana kwota w całości trafi do wierzyciela.

Kwota wolna od potrąceń komorniczych w 2021 r.

W Polsce działa obecnie 1 858 komorników. Każdy z nich – prowadząc egzekucję z wynagrodzenia za pracę – nie może pozostawić pracownika bez środków do życia i musi zostawić mu kwotę wolną od potrąceń. W 2021 r. zwiększa się ona o 200 zł brutto – w porównaniu do 2020 r. – i wynosi 2 800 zł brutto. W gorszej sytuacji są dłużnicy zatrudnieni na podstawie umowy o dzieło lub zlecenia czy pracujący na niepełnym etacie – przepisy nadal nie chronią ich bowiem przed egzekucją komorniczą. Wyjątkiem są osoby, dla których umowa zlecenie stanowi jedyne, powtarzalne źródło dochodu, wtedy dłużnicy korzystają z analogicznej ochrony do tej jaką zapewnioną mają pracownicy etatowi.

Kredyty frankowe – sądy zasądzają od banków zwroty dla kredytobiorców. Komornik odzyska od banku pieniądze frankowiczów ?

Po ogłoszeniu wyroku TSUE w sprawie kredytów frankowych (C-260/18) dominuje przekonanie, że ich posiadacze mogą otwierać szampana. Oczywiście nie wszyscy i nie od razu, ale perspektywa stwierdzenia nieważności umowy kredytowej otwiera przed nimi szanse na wyplątanie się z pułapki zadłużenia na zaskakująco dobrych warunkach. Spłaty kredytów frankowych oparte są o postanowienia nieuczciwe dotyczące powiązania z walutą CHF oraz odsyłające w tym zakresie do dowolnie ustalanych kursów tabelarycznych banków. Tak uznał m.in. Sąd Okręgowy w Warszawie w słynnej sprawie Państwa Dziubak po wyroku TSUE C-260/18. Oznacza to, że kredytobiorcy świadczą na podstawie nieuczciwych zapisów umownych.
Wobec faktu, iż banki dążą do zawieszania postanowień z uwagi na kolejne pytania do TSUE w sprawach frankowych lub przewlekania procesów, kredytobiorcy mogą rozważać taką możliwość – w szczególności w obliczu wzrostu kursu CHF z powodu koronawirusa. Oczywiście zaprzestanie spłaty wiąże się z koniecznością indywidualnego skonsultowania umowy i wystąpienia jednocześnie na drogę sądową – aby w postępowaniu sąd potwierdził nieuczciwość postanowień umownych, która stałą się podstawą do zaprzestania spłaty.„Sądy wciąż niechętnie wstrzymują spłaty kredytu na czas procesu. Dlatego, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów i uwzględniając wskazania Komisji Europejskiej oraz orzecznictwo TSUE, jak też bieżącą linię orzeczniczą Sądu Najwyższego – przygotowaliśmy specjalną ofertę dla frankowiczów, którzy chcą pozwać bank, a następnie zaprzestać spłaty kredytów. Frankowicze nie muszą czekać na wyroki sądów – lecz mogą egzekwować to, co wynika z prawa UE” – dodaje mec. Barbara Garlacz. Na brak spłaty mogą powołać się w szczególności kredytobiorcy mBanku oraz Millennium – gdyż w ich umowach znajdują się klauzule, których nieuczciwość została już przesądzona przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz zostały one wpisane do rejestru postanowień niedozwolonych prowadzonego przez Prezesa UOKiK. W przypadku dojścia do procesu klienta z bankiem i zasądzenia na rzec tego pierwszego zwrotu kwoty wpłaconych kapitału i odsetek Wierzyciel taki może uzyskawszy klauzulę wykonalności skierować sprawę do Komornika celem przymusowego odzyskania długu co w praktyce przy podmiotach bankowych jest dość szybkim procesem.

Frankowicze wygrywają przed sądami. Bankowcy chcą interwencji NBP

Pandemia pogrążyła w kryzysie sektor bankowy. Brak płynności finansowej potencjalnych klientów i kredytobiorców, wakacje kredytowe i niskie stopy procentowe nie pozwalają bankom zarobić. Bankowcy w tym okresie odczuwają też skutki ubiegłorocznego wyroku TSUE w sprawie umów frankowych. Te często na mocy sądowych wyroków są unieważniane, przez co banki ponoszą straty. Bankowcy piszą do NBP w sprawie frankowiczów. „Sądowe wyroki w sprawach kredytów frankowych podważają fundamenty funkcjonowania bankowości” – piszą bankowcy w liście, do którego dotarł „Puls Biznesu”. Banki chcą, by prezes NBP prof. Adam Glapiński zajął stanowisko w sprawie wyroku TSUE „zanim będzie za późno”.
Mowa o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. kredytów frankowych sprzed roku. Orzeczenie unijnego trybunału dało frankowiczom zielone światło, by móc zaskarżyć wadliwie skonstruowane umowy z bankiem. Te zawierały klauzule abuzywne, czyli niedozwolone. TSUE orzekł, że sądy krajowe zajmujące się sprawami frankowymi nie mogą dowolnie uzupełnić luki po wyeliminowaniu z umowy takiego niedozwolonego zapisu. Sąd nie może orzec również, że umowa ma dalej obowiązywać, zostawiając tę decyzję konsumentowi.
„Puls Biznesu” pisze, że interpretacja tego wyroku bywa niespójna, choć zwykle sądy przyznają rację kredytobiorcom. Jak czytamy w dzienniku, orzeczenia w sprawie frankowiczów zwykle kończą się unieważnieniem umów kredytowych i anulowaniem długu.
Więcej: https://biznes.radiozet.pl/News/Frankowicze-wygrywaja-przed-sadami.-Bankowcy-skarza-sie-do-NBP

Darowizna w rodzinie a egzekucja komornicza

Zdarza, że dłużnicy próbując chronić swój majątek przed komornikiem, przekazują w darowiźnie swoje nieruchomości członkom rodziny – myśląc, „w końcu i tak wszystko zostaje w rodzinie”. Jednak mało który zadłużony ma świadomość, że takie działanie może być uznane za bezskuteczne. Trzeba pamiętać, że gdy dłużnik wyzbył się swego majątku na rzecz osoby trzeciej po to, by utrudnić lub całkowicie udaremnić egzekucję należności, pogarsza tym samym sytuację wierzyciela. Ten ostatni ma jednak narzędzie prawne w postaci skargi pauliańskiej. Skarga pauliańska, co to takiego? To roszczenie kierowane w pozwie cywilnym, przeciwko osobie trzeciej, która uzyskała korzyść od dłużnika. Jeżeli osoba taka zbyła rzecz dalej, to możliwość pozywania przechodzi na kolejną osobę. Celem powództwa jest uznanie przez sąd czynności np. darowizny dokonanej przez dłużnika (z pokrzywdzeniem wierzyciela) za bezskuteczną.Uzyskanie korzystnego wyroku nie sprawi, że dana rzecz powróci od razu do majątku dłużnika. Traktuje się ją jednak tak, jakby w skład tego majątku wchodziła i wierzyciel może prowadzić z tego składnika egzekucję. Aby przeprowadzić egzekucję z majątku osoby trzeciej, konieczne jest jeszcze złożenie wniosku o nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności. To dopiero zapewni wierzycielowi możliwość przeprowadzenia egzekucji komorniczej z przedmiotów majątkowych, które wskutek czynności uznanej za bezskuteczną wyszły z majątku dłużnika (w drodze darowizny) albo do niego nie weszły (np. poprzez odrzucenie spadku, czy przez udzielenie pożyczki bez zwrotu).
Jakie są podstawy do skierowania skargi pauliańskiej:

  • dłużnik dokonał czynności prawnej (np. sprzedał swoją nieruchomość),
  • czynność prawna dokonana przez dłużnika doprowadziła do pokrzywdzenia wierzyciela, gdyż dłużnik stał się niewypłacalny (albo stał się niewypłacalny w wyższym stopniu, niż był przed dokonaniem czynności),
  • osoba trzecia uzyskała na skutek tej czynności korzyść majątkową,
  • dłużnik był świadomy swojego działania, doskonale wiedział, że takim sposobem szkodzi wierzycielowi,
  • osoba trzecia, która uzyskała korzyść majątkową, wiedziała (lub przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć) o tym, że dłużnik działa ze świadomością pokrzywdzenia swojego wierzyciela. Wszystkie te warunki muszą zostać spełnione łącznie.

Przedawnienie opłaty egzekucyjnej od przedsiębiorcy

Należności komornika z tytułu opłat egzekucyjnych stwierdzone prawomocnym postanowieniem wydanym na podstawie art. 770 kodeksu postępowania cywilnego podlegają przedawnieniu, należy do nich zastosować trzyletni termin przedawnienia.
Taką uchwałę podjął właśnie Sąd Najwyższy (uchwała z 11 września 2020 r., sygn. III CZP 84/19). Sprawa, którą zajmował się SN była dość typowa. Pewna spółka nie uregulowała opłat egzekucyjnych, które należały się komornikowi. Ten jednak nie był w stanie wyegzekwować od przedsiębiorcy pieniędzy. Uczynił to dopiero po kilkunastu latach – gdy na rachunku bankowym spółki środki już były. Menedżerowie uznali jednak, że komornik nie powinien zabrać kilkudziesięciu tys. zł, bo należności się przedawniły. Sprawa trafiła do sądu. Sąd pierwszej instancji zauważył, że żaden przepis polskiego prawa nie określa terminu przedawnienia dla należności komorniczych mających oparcie w art. 770 k.p.c. Należy więc przyjąć, że w ogóle się one nie przedawniają. Sąd drugiej instancji nabrał jednak wątpliwości w sprawie. Z jednej strony bowiem zgadzał się z pierwszą instancją, ale z drugiej – uznał, że podejście, które powinien zaakceptować, byłoby nielogiczne. Postanowił więc zadać pytanie Sądowi Najwyższemu.
Ten we właśnie wydanej uchwale podkreślił, że choć rzeczywiście ustawodawca nie ustanowił nigdzie terminu przedawnienia dla komorniczych należności z tytułu opłat egzekucyjnych, to całkowicie nierozsądne i niesprawiedliwe byłoby, gdyby przyjąć, że się one nie przedawniają. Przecież – co spostrzegał pełnomocnik spółki przed SN – w odwrotnej sytuacji, czyli gdy roszczenie ma przedsiębiorca do komornika, instytucję przedawnienia się stosuje.SN uznał, że najlepiej więc zastosować analogię do którejś z ustaw – w prawie cywilnym jest to przecież dopuszczalne. Sędziowie doszli do przekonania, że najbliższa analogia to będzie ustawa o kosztach sądowych w postępowaniu cywilnym. A tam okres przedawnienia wynosi trzy lata od dnia powstania roszczenia.